Komentarze: 2
Usłyszałam ten wiersz przypadkiem....i jakoś dał mi do myślenia...
PRAGNIENIE
Dokończyć bieg ostatkiem sił
Zatoczyć błędne życia koło
Wypruwać z siebie dziesiątki żył
By móc ku górze podnieść czoło.
Widzieć w życie przeznaczenie
Lub swoją ingerencję znać
Na koniec żywota czekać z utęsknieniem
Po wieczne czasy zacząć spać.
Sensu się w życiu doszukujesz
Znaleźć chcesz igłę w stogu siana
Bóg prawie - Ty nie zrozumiesz
Kończysz tę noc, zaczynasz od rana.
Chcesz znaleźć coś takiego
Czego sam dosięgnąć nie możesz
Mieć miano tego roztropnego
Na ziemi w swej egzystencji ferworze.
To czego dziś pragniesz
Możesz nie pragnąć jutro
Chęć na to szybko opadnie
Z plusów, minusów zdobędziesz życia neutron.
I choć staniesz na wysokościach wszelkich
Całego się na opak przekręcisz
Powiesz wreszcie: Jestem wielki!
To i tak nie unikniesz śmierci.
Cele...marzenia...pragnienia....po co nam to...przecież tylko na chwilę zostaliśmy wpuszczeni w błędne życia koło...
=M=