Archiwum 28 listopada 2004


lis 28 2004 ...natłok myśli...
Komentarze: 2

Sam nie dasz rady, zwiędniesz jak liście, życzę Ci byś
odnalazł swoje życie, psychika to studnia, źródło wydarzeń
robisz wszystko to co ona Ci każe, widzisz twarze
śmiejące się z boku, ja cierpię z powodu myśli natłoku,
to tu zostanie jak nie znajdziesz sposobu by przeciąć
ten sznur ludzi wokół
Staram się patrzeć i być otwartą, jakoś się trzymać w
szeregu zwartym, mieć wiarę, mieć oparcie, mieć to, co
miałam kiedyś na starcie, widzieć notki i z nieba fotki,
które Bóg pośle widząc świat gorzki nie słodki. Padam
na ziemię i proszę o sygnał, łzy ciekną po oczach bo
niszczy mnie ta wizja, chciałabym to cofnąć, naprawić,
nie umiem lecz walczę do końca aż ktoś mnie zrozumie.
Był sobie kiedyś taki anioł bardzo smutny, szukał celu,
szukał sensu i szukał pokuty. Był zdrowy w sercu lecz
bardzo chory w duszy. Co się gdzie nie ruszył to widział
widmo zguby. Bóg go zawołał i powiedział 'szukaj ludzi',
więc się odważył, poszedł szukać swej otuchy, po kilku
razach, gdy go ludzie odtrącali, rozwinął swe skrzydła
i poczuł smak odwagi. Płakał z radości bo płakać powinien,
płakać łzami czystymi przez chwilę. Potem więc odszedł
z powrotem do nieba. Bóg był z tego dumny, już się o
niego nie bał, teraz ten anioł jest królem aniołów, silny
jak nigdy, bez wewnętrznych sporów.

Natłok myśli, to mnie niszczy, trzeba walczyć i wygrać
i zniszczyć to co boli, niepokoi, mieć oparcie w kimś kto koi...
                                            =M=

crazyblog : :