lis 08 2004

Tak sobie


Komentarze: 0

Piątek. 4.30 pobudka. 5.26 autobus. 5.35 Marta - LOT. Kiosk - szybkie piwo. Policja. Kartuska - szybkie piwo. 6.40 - autokar - 6,5 godziny męczarni, wpółnych rozmów, jedzenia, postojów. Warszawa. Deszcz. Transalpinium - Muzeum Narodowe. Deszcz. Parasolka. Frytki. Deszcz. Mokre nogi. Czyste niebo. Pałac Kultury. Teatr Studio. Marylin Mongoł. Fotka. Autokar. Skarpetki. Nigdy w życiu. Sen. Pozycja nr 1. Postój. Pozycja nr 2. Sen. Gdańsk. Taksówka.

***

Lubię takie spontaniczne decyzje. Martuś zaproponowała - tylko głupi by się nie zgodził. Było calkiem sympatycznie, jak na takie zimne popołudnie. Muszę czytać "ucztę" Platona, ale nie moge się zmusić. Liczę na farta, a może nie będzie sprawdzianu. Wiem, że to niemożliwe, a jednak wmawiam sobie... Za dużo wolnego czasu było ostatnio. Organizm przyzwyczaił się do snu, lenistwa. Długie weekendy to ostatnio sprawa prawie powszechna. Taka Polska. Nie narzekam. Asiorek

crazyblog : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz